wtorek, 19 czerwca 2012

niedziela, 17 czerwca 2012

Alina Orlova

Alina Orlova dorastała w małym miasteczku Visaginas położonym przy granicy Litwy z Łotwą i Białorusią. Artystka plastyk, wokalistka o nadzwyczajnym głosie, „folkująca” singer-songwriterka, autorka tekstów, stała się jedną z najbardziej szanowanych i popularnych wokalistek alternatywnych nie tylko na litewskiej scenie muzycznej.

Swoje piosenki wykonuje w kilku językach – po litewsku, rosyjsku, angielsku. Koncertowała w Wielkiej Brytanii, Francji, Polsce, na Ukrainie, w Holandii, Łotwie itp. Szczególnym uznaniem Alina cieszy się w Rosji. W 2009 tamtejsi krytycy muzyczni okrzyknęli ją debiutantką roku. Jej talent dostrzegł także frontman Travis – Francis Healy, który zamieścił piosenkę „Vaiduokliai” na „epce” Play. Stop. Rewind”.
Na swoim koncie Orlova ma dwie płyty. Debiutancki album „Laukinis Suo dingo”, który został wydany na Litwie w 2008 roku, ukazał się także w Rosji i w 2010 roku, we Francji. Dzięki temu płyta trafiła do powszechnej dystrybucji w całej Europie. W lipcu 2010 Alina Orlova wydała drugi album zatytułowany „Mutabor”. Płyta zaskakuje bogactwem aranżacyjnym i wytycza nowe kierunki rozwoju artystki.

















Low Roar


Zadebiutował niedawno. W listopadzie ubiegłego roku. Choć jego muzyki nie grają go żadne stacje radiowe, choć nie piszą o nim portale muzyczne błyskawicznie zyskał rzesze fanów. Szczególnie w Polsce.
Low Roar jest odpowiedzią na nieznane; żywym portretem tych niezwykłych momentów, pełnych nadziei i melancholii zarazem, które odmieniają życie. To projekt Ryana Karazija, byłego członka Audrye Sessions (Black Sea). Low Roar jest inkarnacją zmiany, atmosfery i samotności po przeprowadzce z San Francisco w Kalifornii do Reykjaviku na Islandii. Jego debiutancka płyta, zatytułowana po prostu „Low Roar”, stanowi kronikę wyzwań związanych z rozpoczynaniem nowego życia w nieznanym i odległym miejscu; to szczery obraz zmagań z aklimatyzacją w nowym miejscu, poszukiwaniem pracy i wspieraniem rodziny, podczas długiej islandzkiej zimy; ta historia rozpoczyna się wraz z pierwszymi słowami na płycie: „Pewnego dnia, nie obudzę się zdrowym człowiekiem, bo słońce już za mną nie podąża”. (materiały artysty)
















  
Akurat Ryana z Low Roara, bardzo polubiłam. Moim zdaniem drugiego dnia to był najlepszy zespół. Spokojny, ale nie usypiający. Zaśpiewali wszystkie piosenki z swojego albumu, oraz 2 covery. Bardzo radośni Islandczycy, miło mi było ich poznać. Do teraz utrzymujemy z sobą kontakt.
Macie zdjęcie Ryana, który chciał przypić 'high five' z lustrem: 




środa, 13 czerwca 2012

Ludzie na Bałocie.


Grodzieński zespół Ludzi na bałocie zrodził się z miejscowej punk-rockowej legendy, czyli formacji Kal’jan. Akustyczny projekt Kal’janu zaczął żyć własnym życiem, gdy okazało się, że wśród muzyków jest nie tylko chęć, ale potrzeba i dobra energia. Działają od wiosny 2011 roku, mają za sobą kilka koncertów i przygotowują się do nagrania pierwszego demo. Oprócz zacięcia songwriterskiego i folkowego mają coś jeszcze bardzo ważnego: ideę i białoruskiego anarchistyczngo ducha. Ich pierwszy album poświęcony będzie białoruskiemu resistance.
Людзі на балоце













 Oraz ja z Aleksandrem:


Ludzie na Bałocie <3 Zespół składający się z 6 wspaniałych osób pochodzących z Białorusi. Grają muzykę punkowo-folkową, bardzo radosną. Nie trzeba znać języka białoruskiego, by zrozumieć o czym śpiewają.
Są to normalni ludzie, którzy także słuchają Polskiej muzyki tj. Kult. A nawet grali razem z Gienkiem Loską i  Andrzejem Makarewiczem. Czekam na ich następny przyjazd do Białegostoku.